Moja znajoma jakiś czas temu brała udział w dość poważnym wypadku samochodowym. Pijany kierowca wyprzedzał na „trzeciego”, doprowadził do wypadku, a ona była jedną z poszkodowanych. Poważne obrażenia wewnętrzne, sporo czasu spędzonego w szpitalu, a potem na rehabilitacji. Wyłączenie z życia zawodowego na dłuży okres. I… śmieszne odszkodowanie od towarzystwa ubezpieczeniowego.
Nie wiem, jak Wy, ale ja mam nieodparte wrażenie, że w naszym kraju osoby chore są traktowane jak zło konieczne. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z chorobą przewlekłą, onkologiczną, z wynikiem błędu lekarskiego czy z osobą poszkodowaną na przykład w wyniku wypadku samochodowego historia się powtarza. Podczas każdej wizyty lekarskiej, komisji zdrowotnej, kontroli ZUS czy wizyty w towarzystwie ubezpieczeniowym musimy tłumaczyć się z naszego nienajlepszego stanu zdrowia. Za każdym razem jesteśmy podejrzewani, że udajemy albo że „naginamy” rzeczywistość i próbujemy pokazać, że jesteśmy bardziej chorzy niż w rzeczywistości.
Masz prawo
Prawda jest zaś taka, że to twoje święte prawo być chorą. Oczywiście, nikt z nas tego nie lubi. Ale po to przez większość czasu państwo ściąga z naszych pensji tak astronomiczne podatki, po to opłacasz te wszystkie składki zdrowotne i wykupujesz te abstrakcyjne pakiety ubezpieczeniowe, aby w sytuacji choroby czuć się bezpieczną. I nikt tutaj nie wyświadcza Ci jakiejś szczególnej przysługi. Po prostu zarówno ZUS, jak i ubezpieczyciel mają się wywiązać ze swoich obowiązków. Oczywiście, są i tacy, którzy próbują oszukać ubezpieczycieli albo osiągnąć większe wsparcie z ZUS niż to, które im się faktycznie należy. Ale takich ludzi jest garść w porównaniu z uczciwą większością. Dlatego przeorientuj swoje myślenie. Nie pozwól zepchnąć się do narożnika. I za każdym razem przypominaj sobie, że ta pomoc Ci się po prostu należy.
Jak?
Nie da się ukryć, że większość z nas nie jest specjalistami w dziedzinie prawa. Jeszcze mniejsza część zna się na tematyce odszkodowań. Za każdym razem w takich sytuacjach zostajemy zarzuceni ilością koniecznych do wypełnienia dokumentów. W nich zaś pojawia się cały ogrom stwierdzeń i terminów często niezrozumiałych dla zwykłego człowieka. A jak okazuje się, że kwota przyznanego odszkodowania jest znacząco za niska, to cała procedura odwoławcza robi się jeszcze bardziej skomplikowana. Najprostsze rozwiązanie w takiej sytuacji? Prawnik. Jednak nie każdego z nas na niego stać. Dla takich osób z pomocą przychodzą stowarzyszenia http://wokanda.org.pl/, które mają doświadczenie w walce o nasze prawa. Warto się z nimi skontaktować i zawalczyć o własne prawa.
Dodaj komentarz